Chorowania i ogólnej dewastacji ciąg dalszy. Lula i jej sto pomysłów na minutę. Chyba jednak wysyłanie Nani do jej pokoju w ramach kary i walki z buntem dwulatka nie jest najlepszą opcją. Przynajmniej dla ścian.
A oto obiecany kotek. Ujęty od tyłu aby lepiej udokumentować wkład Luli w twórczość Spółki.
Po wczorajszym glinieniu dziś przyszła pora na farbki. Na szczęście bez większych zniszczeń pomijając chustkę przywiązaną do naninej szyi. Lula buntuje się na poważnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz