BIEGUN PÓŁNOCNY, BULULA, LULA I SPÓŁKA, BIEGUN POŁUDNIOWY

piątek, 27 stycznia 2012

DUO on i ona





Oto DUO. ONA i ON, dziewczynka i chłopiec. Nad aktywność dała się we znaki. Jedna Bululowa  odnoga zasiadła do maszyny i stworzyła. Co Wy na to?

carnival



Śniegu  w tym roku jak na lekarstwo więc Nadia nie ogarnia pojęcia "bałwan". Z zeszłego roku nic biedaczysko nie pamięta i śniegowa postać znana jedynie z obrazków wzbudza w niej niechęć i przestrach.  Bałwana w tym roku pewnie już nie ulepimy ale za to mamy debiut na baliku karnawałowym. Lula dzisiaj będzie misiem. Strój obszerny z dużą pupą i ogonkiem, jak na prawdziwego niedźwiadka przystało. Dzięki BaboAgo za sprawne i szybkie operowanie maszyną:) 

środa, 25 stycznia 2012

piątek, 20 stycznia 2012

huhu ha






Zima w tym roku co prawda nie dopisuje ale w razie czego jesteśmy przygotowani. Bluzy z mięciutkich polarów w różnych krojach i kolorach, z kapturem i bez.  Podczas swojej premiery na "Ściegach Ręcznych" w poznańskim Starym Browarze cieszyły się dużym powodzeniem. Obecnie można je nabyć droga kupna w sklepie Xoo Xoo w Poznaniu albo skorzystać z nowej zakładki na bululowej stronie facebooka czyli w ecwidowskim sklepie. Wystarczy wejść na BULULA NA FACEBOOKU'u i zajrzeć do nowo otwartego sklepu. Mam jeszcze drobne problemy techniczne jak do ceny za ubrania dołożyć koszt przesyłki ale mam nadzieję, ze uda mi się ten manewr wykonać w ciągu najbliższych dni. W każdym razie ceny są mocno obniżone więc zachęcam do robienia zakupów. Nie mogę jeszcze umieszczać czerwono białych banerów z opisem "SALE" ale zapewniam Was, że SALE się tam odbywa i to znaczący.
GORĄCO ZAPRASZAM!!!


come back

Oj długo mnie nie było, oj długo. Za dużo codzienności na co dzień i nie starczało czasu na wskakiwanie na bieguny. Nastąpił lekki zastój w pracy twórczej. Dużo pracy i wypełniania obowiązków a teraz nawet i etat. W końcu po prawie trzech latach "urlopowania" wróciłam do żywych i przez bite osiem godzin siedzę w biurze przed komputerem, załatwiając sprawy nie cierpiące zwłoki. Cały domowy porządek został wywrócony do góry nogami ale jest mi z tym dobrze, póki co. Budzik nastawiony na 5:30, stanie w korkach, firmowa kawa rozpuszczalna i odliczanie czasu do końca i kolejne przebijanie się przez miasto aby jak najbardziej sprawnie odebrać N. z przedszkola. Czasu na nic niby nie wystarcza ale jednak jakoś, w magiczny sposób on się znajduje i udaje mi się zrobić o wiele więcej rzeczy niż mogłoby się wydawać. Mózg wpada na coraz to nowsze i bardziej skomplikowane pomysły. Stan ducha wrócił do czasów studenckich kiedy robiło się wszystko ponad możliwości. Po wielu miesiącach "gugania", grzechotania, raczkowania, zabezpieczania krawędzi, trafiania łyżką do celu i robinia wszystkiego co każda Matka Polka robić musi, wyrwanie się z owej roli, choćby na czas przewidziany w umowie o pracę, przynosi nadzieję na powrót do siebie samej.
Nowy rok, nowe wyzwania i nowe realizacje. Samorozwój jest jeszcze możliwy i mózg ma szanse na powrót do właściwego sfałdowania!!! Teraz mogę oglądać Mini Mini w ramach relaksu i bez obawy, że całą zdobytą wiedzę, ciężkie kantowsko heglowsko gaddamerowo popperowskie treści wyparte zostaną przez przygłupią Małpkę Dżordż, Stacyjkowo i neurotyczną Angelinę Balerinę. Jest dobrze (sic!)