BIEGUN PÓŁNOCNY, BULULA, LULA I SPÓŁKA, BIEGUN POŁUDNIOWY

czwartek, 11 sierpnia 2011

różne podróże

Ostatnio mało miałam czasu na zasiadanie do bloga. Mnóstwo rzeczy do zrobienia i dwie podróże, do których trzeba było się przygotować, a potem wrócić do normalności. Najpierw relaksacyjny wypad do Londynu a następnie wyjazd do byłego enerdowskiego miasteczka na urodziny dziadka.




świnka w ramach zabawiania Luli plasteliną


Dziadek nie jest Turkiem lecz zbieraczem różnych nakryć głowy


najbardziej magiczny podajnik cukierków PEZ

Lula spełnia prośbę o uśmiech

W Londynie programowo żadnych zabytków, tylko lenistwo


Gdyby w Polsce były takie sklepy z papierami do pakowania prezentów to bym chyba z nich nie wychodziła, ewentualnie zrujnowałabym się finansowo





2 komentarze:

Jaszmurka pisze...

Aleeeeż cudnie :)

Uwielbiam te małe PEZy! ♥ cudny podajnik bez dwóch zdań!

A ten napój z truskawką...prawie sięgałam po niego! Takie apetyczne foto!
Zdradzisz co tam w środku jest? :D

Veratoja na biegunach pisze...

PEZ'y są najlepsze, tylko gdzie kupić cukierkowe wkłady, bo moje zapasy bardzo szybko się skończyły.
A napój ... cóż wyglądał lepiej niż smakował - strawberry mohito. Ja jednak wybieram klasykę i tradycyjne mohito, a tak naprawdę to caipirinha jest moim faworytem;)