BIEGUN PÓŁNOCNY, BULULA, LULA I SPÓŁKA, BIEGUN POŁUDNIOWY

piątek, 20 stycznia 2012

come back

Oj długo mnie nie było, oj długo. Za dużo codzienności na co dzień i nie starczało czasu na wskakiwanie na bieguny. Nastąpił lekki zastój w pracy twórczej. Dużo pracy i wypełniania obowiązków a teraz nawet i etat. W końcu po prawie trzech latach "urlopowania" wróciłam do żywych i przez bite osiem godzin siedzę w biurze przed komputerem, załatwiając sprawy nie cierpiące zwłoki. Cały domowy porządek został wywrócony do góry nogami ale jest mi z tym dobrze, póki co. Budzik nastawiony na 5:30, stanie w korkach, firmowa kawa rozpuszczalna i odliczanie czasu do końca i kolejne przebijanie się przez miasto aby jak najbardziej sprawnie odebrać N. z przedszkola. Czasu na nic niby nie wystarcza ale jednak jakoś, w magiczny sposób on się znajduje i udaje mi się zrobić o wiele więcej rzeczy niż mogłoby się wydawać. Mózg wpada na coraz to nowsze i bardziej skomplikowane pomysły. Stan ducha wrócił do czasów studenckich kiedy robiło się wszystko ponad możliwości. Po wielu miesiącach "gugania", grzechotania, raczkowania, zabezpieczania krawędzi, trafiania łyżką do celu i robinia wszystkiego co każda Matka Polka robić musi, wyrwanie się z owej roli, choćby na czas przewidziany w umowie o pracę, przynosi nadzieję na powrót do siebie samej.
Nowy rok, nowe wyzwania i nowe realizacje. Samorozwój jest jeszcze możliwy i mózg ma szanse na powrót do właściwego sfałdowania!!! Teraz mogę oglądać Mini Mini w ramach relaksu i bez obawy, że całą zdobytą wiedzę, ciężkie kantowsko heglowsko gaddamerowo popperowskie treści wyparte zostaną przez przygłupią Małpkę Dżordż, Stacyjkowo i neurotyczną Angelinę Balerinę. Jest dobrze (sic!)

1 komentarz:

Jaszmurka pisze...

Ostatnie zdanie mnie rozbroiło! Zdecydowanie :D

Zatem trzymam kciuki żeby ten dobry tor jak najdłużej się utrzymywał :D